Polska propaganda zawsze zarzucała i nadal zarzuca propagandowy charakter takich dorocznych spotkań prezydenta Putina z narodem, służących rzekomo, jedynie umocnieniu władzy genseka. W mojej ocenie to zarzut wysoce nierzetelny i tendencyjny, wynikający wyłącznie z antyrosyjskich fobii. Spore fragmenty tej sesji obserwowałem na kanale RTR Planeta. Pytania dotyczyły spraw międzynarodowych, ale przede wszystkim Rosjanie mieli okazję zwrócić się do swego prezydenta w sprawach dla nich trudnych i bolesnych. Pytano o drożyznę w państwie, o nierówności płacowe w różnych regionach kraju, o kłopoty mieszkaniowe, o duże zaniedbania w służbie zdrowia. Ale pytano także o jego sprawy rodzinne na które Putin bez szczegółów, ale z godnością odpowiadał. Proszono o interwencję w sprawach losowych przez ludzi pozbawionych dachu nad głową w wyniku powodzi lub pożaru. Setki tego rodzaju pytań. To nie mogły być pytania i skargi ustawione przez organy propagandy. Jeśli były takie, to w znikomej ilości. Gros zagadnień miała charakter absolutnie autentyczny.
Obok spraw geostrategicznych poruszane były więc także żywotne problemy zwykłych ludzi ich troski o byt swój, swoich dzieci, swych seniorów. Myślę więc, że niewątpliwa strategiczna siła Putina, siła polityka przywracająca stopniowo wielkość Rosji – to tylko jedna z tajemnic jego popularności w kraju. Drugą, równie ważną jest właśnie ta otwartość Putina na problemy zwykłych ludzi. Putin na takich spotkaniach stara się prezentować jak Rosjanin „z krwi i kości”, jak ktoś kto nie oderwał się od swego narodu. Obie te dźwignie utrwalają jego autorytet i uznanie w narodzie. Tę sesję oglądałem pierwszy raz. Żałuj Drogi Czytelniku, że nie oglądałeś. Robiła duże wrażenie. Zadaje kłam antyrosyjskiej propagandzie. A u mnie wzbudziła jeszcze inną retoryczną refleksję: czy na tak wyczerpującą i podobnie pogłębioną sesję ze swym narodem zdecydowałby się polski prezydent lub inny przywódca kraju? Ba! czy odważyłby się na to któryś z przywódców tzw. wolnego świata?....