Etykiety

piątek, 23 kwietnia 2021

Międzynarodowy Szczyt Klimatyczny 2021

 Międzynarodowy Szczyt Klimatyczny 2021

Emisja gazów cieplarnianych na planecie tworzy swoistą szklarnię nad ziemią. Wzrost średniej temperatury Ziemi, powoduje gwałtowne topnienie śniegu i lodów położonych wokół naszych biegunów. Trwający ten proces spowoduje podwyższenie poziomu mórz i oceanów, a w konsekwencji zatopienie dużych obszarów ziemi. Wzrost temperatury uruchomił proces rozmarzania wiecznej zmarzliny na północnych obszarach Syberii. Wieczna zmarzlina zamienia się w bagno odkrywając miliardy zamrożonych dotąd szczątków zwierząt i roślin. Gnijące szczątki materii organicznej wydzielają tony cieplarnianych, trujących planetę gazów – metanu i dwutlenku węgla. Chorobie tej towarzyszą coraz dotkliwsze susze rujnujące gospodarkę rolną. Zanikają stopniowo lasy tropikalne. Punktowo płoną duże obszary leśne na całej planecie. Pożar lasów w Kalifornii namacalnie odczuły przestrzenie Arktyki. Sadza z tych płonących lasów zabarwiła biel całej Arktyki. To niektóre tylko symptomy śmiertelnej choroby na jaką cierpi nasza planeta. Katastrofa klimatyczna stała się faktem.

Nie może przeto dziwić akcja podjęta przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena organizującego online międzynarodowy szczyt klimatyczny w którym bierze udział 40. przywódców  państw całego świata. Biden przywraca zatem USA do współpracy międzynarodowej i Paryskiego Porozumienia Klimatycznego z 2015 roku, co z pewnością zasługuje na  szacunek i zadowolenie światowej opinii. Przypomnijmy, że prezydent Trump Paryskiego Porozumienia Klimatycznego nie akceptował i po prostu USA z Porozumienia wycofał.  

Świat staje się globalną wioską, kurczy się. Klimat nie jest sprawą ważną tylko dla danego kraju, regionu czy nawet kontynentu. Stał się podstawową kwestią całej planety. Amerykańscy badacze dokonali ostatnio obliczeń ile jeszcze wytrzyma nasza planeta jeśli nie zostanie zahamowany proces dewastacji. Z ich danych wynika, że niekontrolowana skala zanieczyszczeń, przeludnienie, a przede wszystkim ocieplenie i w konsekwencji zmiana klimatu spowodować może kres naszej planety już w 2040 roku. Ale nawet bez posługiwania się naukowymi instrumentami wszyscy odczuwamy olbrzymi niepokój o nasze miejsce w którym żyjemy, w którym żyje człowiek – o naszą poczciwą Ziemię. Papież Franciszek, będąc uczestnikiem międzynarodowego szczytu klimatycznego zwołanego przez Bidena przyłączył się do opinii zgodnie z którą globalne ocieplenie jest przynajmniej w części dziełem człowieka. Nasza planeta, mówił papież, znalazła się na krawędzi upadku. Jeśli nie zdołamy zatrzymać destrukcji Ziemi wkroczymy niechybnie na drogę zagłady.

Życzmy więc, by Szczyt Klimatyczny A.D. 2021 przyniósł owoce prowadzące do uzdrowienia naszej planety.      

 

sobota, 17 kwietnia 2021

ŁĄCZY NAS PAMIĘĆ

 



Dzień 19 kwietnia 1943 roku to dzień, którego zapomnieć nie wolno. To dzień początku walki nie o cele militarne, nie o totalne zwycięstwo nad wrogiem, ale o ludzką godność, o człowieczeństwo, o honor. I ten cel walki dla której powstańcy oddawali życie determinuje ocenę jej nieprzemijającej ogólnoludzkiej wartości.  W odezwie Żydowskiej Organizacji Bojowej do ludności Warszawy z 23 kwietnia. czytamy:

…Toczy się walka o Wasz i nasz – ludzki, społeczny, narodowy – honor i godność. Pomścimy zbrodnie Oświęcimia, Treblinek, Bełżca, Majdanka…

O ludobójstwie dokonywanym z pedantyczną barbarzyńską solidnością pisał Czesław Miłosz m.in. w wierszu  BIEDNY CHRZEŚCIJANIN PATRZY NA GHETTO

Pszczoły obudowują czerwoną wątrobę

Mrówki obudowują czarną kość

Rozpoczyna się rozdzieranie, deptanie jedwabi,

Rozpoczyna się tłuczenie szkła, drzewa, miedzi, niklu,

srebra, pian

Gipsowych, blach, strun, trąbek, kiści, kul, kryształów -

Pyk! Fosforyczny ogień z żółtych ścian

Pochłania ludzkie i zwierzęce włosie.

 

Pszczoły odbudowują plastry płuc

Mrówki odbudowują białą kość,

Rozdzierany jak papier, kauczuk, płótno, skóra, len

Włókna, materie, celuloza, włos, wężowa łyska, druty

Wali się w ogniu dach, ściana i żar ogarnia fundament.

Jest już tylko piaszczysta, zdeptana z jednym drzewem

bez liści

Ziemia

 

Powoli, drążąc tunel posuwa się strażnik - kret

Z małą czerwoną latarką przypiętą na czole

Dotyka ciał pogrzebanych, liczy, przedziera się dalej

Rozróżnia ludzki popiół po tęczującym oparze

Popiół każdego człowieka po innej barwie tęczy

Pszczoły odbudowują czerwony ślad

Mrówki odbudowują miejsce po moim ciele.

 

Boję się, tak się boję strażnika - kreta.

Jego powieka obrzmiała jak u patriarchy,

Który siadywał dużo w blasku świec

Czytając wielką księgę gatunku.

 

Cóż powiem mu, ja, Żyd Nowego Testamentu

Czekający od dwóch tysięcy lat na powrót Jezusa?

Może rozbite ciało wyda mnie jego spojrzeniu

I policzy mnie między pomocników śmierci

Nieobrzezanych.


czwartek, 1 kwietnia 2021

Chrystus PRZEBÓSTWIONY I POWOŁANY - nie zmartwychwstały!

 

Poniższy tekst jest poprawioną wersją tego samego stanowiska jakie, co do istoty „zmartwychwstania” zaprezentowałem we wpisie z dnia 28 marca 2018 roku pt.Nadchodzi Wielkanoc

Najlepsze Wielkanocne życzenia dla wszystkich moich Szanownych Czytelników. I dla tych,  którym  te coroczne  święta   przypominają   o   Śmigusie-Dyngusie i o kolorowych pisankach, a także życzenia miłych (dla nas świątecznych) dni, a więc dla tych wszystkich, dla których „zmartwych-wstanie” to oksymoron, taki sam, jakby rzec wyszedł z „ suchej wody” lub z „ciemnej jasności”, a więc dla tych, którzy nienawidzą tych dni, gdy miasto zamiera, a  Kościół i kler afiszuje się swymi bogatymi obrzędami. I wreszcie serdeczne życzenia także dla tych wszystkich, dla których Wielkanoc ma stanowić wspomnienie o wydarzeniach sprzed ponad dwóch tysięcy lat.

Zmartwychwstanie to zdarzenie w świecie jedyne, przełomowe o nieprzemijającej, niezwykłej doniosłości. Pomimo tego, stosunek do niego jest dziś i w Polsce i na świecie tak zasadniczo różny. W jednym wypadku oparty  na chrześcijańskiej wierze lub upodobaniu do tradycji. W innym, wyłącznie na przesłankach racjonalnego-oświeceniowego, liberalnego, rzekomo jedynie nowoczesnego rozumowania. Podział wydaje się zasadniczy, ale w świetle elementarnych zasad logicznej poprawności, dokonywany jest przez kryterium wyraźnie słabe. Czyż bowiem dysponujemy wystarczającymi dowodami uprawniającymi do stwierdzenia, że w pełni poprawne, nowoczesne i uprawnione jest stanowisko tylko tej, a nie innej strony? Brak przesłanek, by w godności i szacunku jedna z grup miała prawo i przywilej wyprzedzać inną. Kryterium podziału, choć pozornie zasadne, nie uwzględnia człowieka w jego działaniu. Pomija człowieka w jego stosunku do bliźniego, do drugiego człowieka. Ocenia  stan rzeczy powierzchownie, zaledwie przez kryterium formalne, na podstawie deklarowanej przynależności, pomijając warstwę wzajemnego człowieczeństwa. A czyny ludzkie osadzone wyłącznie na formalnej przynależności rodzić mogą wątpliwości co do celu wyznawanych idei,    nierzadko prowadzą do instrumentalizacji wiary, do patologii.

Wracając do zbliżających się świąt i nie bacząc w tych rozważaniach na tych co przeżywają złość i smutek gdy miasto zamiera (wybaczcie przyjaciele!), gdy chcemy samodzielnie poszukiwać sensu Wielkanocnych Świąt, najpierw nie powinniśmy zapominać, że palemka z gałązek bazi, i koszyczek ze święconką choć tak związane z polską tradycją, z sacrum - to tylko bliski sercu folklor, wcale nie tak ogromnie odległy od ludycznego Śmigusa i innych obrzędowych Wielkanocnych atrakcji. Co zatem ma stanowić istotę obchodzonego corocznie Zmartwychwstania, czyli Świąt Wielkiej Nocy? Każdy chrześcijanin odpowie bez namysłu – właśnie zmartwychwstanie Chrystusa! I doda: Chrystus niewinnie skazany przez Piłata, poddany wymyślnym szykanom, haniebnym upokorzeniom, okrutnemu biczowaniu i torturom, powieszony pośród złoczyńców na krzyżu, po swej męce oddał życie za grzechy całej ludzkości. Zmarły Chrystus zostawił nam wstrząsające dowody Swej męki. Czcimy te dowody pozostawione na Całunie Turyńskim i na Chuście z Oviedo. Po trzech dniach Chrystus zmartwychwstał!  

I właśnie ten ostatni punkt u wielu chrześcijan wywołuje dręczące i zbłąkane nieprzetrawione z powodu swej absolutnej niezwykłości myśli. Wszak zmartwychwstanie to mimo wszystko dla współczesnego racjonalnego człowieka pojęcie tak abstrakcyjne i niedorzeczne zarazem, że jako chrześcijanie często w swym rozumowaniu stajemy bezradni. Zmartwychwstanie ma przecież oznaczać przywrócenie zmarłemu życia. Wprawdzie ewangelista Jan na przykładzie Łazarza przybliżył nam i ukazał, że ludzkość już miała okazję doświadczyć tego fenomenu, gdy ciało zmarłego po czterech dniach spoczywania w grobie odzyskało pełnię życia, jednak dziać się to miało w czasach odległych i wyłącznie za cudownym wstawiennictwem Chrystusa u Boga-Ojca „Jezus wzniósłszy oczy w górę, modlił się; Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał.(..) Po tych słowach zawołał(..) Łazarzu wyjdź z grobu! (..) I wyszedł zmarły (..)I rzekł im: rozwiążcie go i pozwólcie mu odejść” (J.11,38-44). Nie ulega wątpliwości, że już wówczas wskrzeszenie zmarłego Łazarza wywołać musiało zaskoczenie pospołu z przerażeniem.  Budziło uwielbienie, ale i  lęk. Wydarzenie było przedmiotem rozpraw, a także zachwytu największych artystów świata. Samych tylko dzieł mistrzów pędzla, którzy poświęcili swe prace wskrzeszeniu, czyli zmartwychwstaniu Łazarza było olbrzymia ilość, jak choćby Caravaggio, Rembrandt, van Gogh, Matejko i cała plejada innych. Niestety ewangelista Jan nie wspomina w jakim zdrowiu pozostawał Łazarz po tej cudownej interwencji Chrystusa u Boga-Ojca,  gdzie  Łazarz odszedł, kto mu towarzyszył, wreszcie ile jeszcze lat przeżył.

Jeśli więc zmartwychwstanie rozumieć po prostu jako przywrócenie zmarłemu życia, to wydaje się, iż całkiem zasadnym mogłoby być pytanie o dalszy los samego Jezusa. Wiemy, że Chrystus został złożony w grobie. Ale po trzech dniach ludzi pragnących odwiedzić grób Jezusa spotyka sensacja:  Gdy minął szabat, Maria Magdalena i Maria Jakubowa, i Salome nakupiły wonności, aby namaścić go… Mówiły między sobą: Kto odsunie nam kamień od wejścia do grobu? A gdy spojrzały, zobaczyły, że kamień był już odsunięty…Wszedłszy do grobu ujrzały młodzieńca w białej szacie (..) i przeraziły się bardzo. Lecz on rzekł: Nie trwóżcie się! Szukacie Jezusa Nazareńskiego, ukrzyżowanego. Powstał z martwych, nie ma go tu!”(Mk. 16, 1-6). Zmartwychwstał! czemu zatem nie wiemy co działo się z Jezusem w godzinach gdy powstał z martwych? Kto odsunął kamień zamykający wejście do groty? Gdzie skierował Chrystus swoje pierwsze kroki, gdzie ukrył się przed żołdakami Piłata? Kiedy dokładnie spotkał się ze Swą Matkę, by Ją pocieszyć, okazać że znów żyje? Przez ile lat żył jeszcze i przebywał pośród swych uczniów? Te i podobne pytania, które w wymiarze ludzkim, w kontekście rozważań dotyczących losu „człowieka zmartwychwstałego” wydają się naturalne – w naszym przypadku prowadzą na manowce. Chrystus bowiem zmartwychwstał, ale nie w tym znaczeniu w jakim mówimy o zmartwychwstaniu Łazarza. Jezus, po Swej śmierci nie wrócił, jak Łazarz do Swej dotychczasowej ludzkiej materialnej egzystencji. Jezus został wezwany przez Boga-Ojca do całkowicie nowej rzeczywistości, do nowego istnienia. Nie powrócił do tej samej ludzkiej tożsamości – otrzymał nową ontologiczną jakość, nowy wymiar, którego dostępnymi narzędziami badawczymi nie jesteśmy w stanie poznać. Po śmierci nie został „trzeciego dnia” wskrzeszony do życia w Jerozolimie. Został przez Boga-Ojca POWOŁANY. Został w pełni PRZEBÓSTWIONY. Stał się Drugą Osobą Trójcy Świętej!  

Tak więc w pełni uprawnionym podmiotem boskiej czci i modlitwy jest ten, który żył pośród nas, nasz brat w Swym ludzkim wymiarze i zarazem Bóg, równy w Swej boskości Bogu-Ojcu,   gdy po wydarzeniu, nazywany „zmartwychwstaniem” (dla bliższego, mimo wszystko ogarnięcia wyobraźnią fenomenu „pustego grobu”) został powołany do Ojca. Dziś my wszyscy, potomkowie Łazarza, mamy więc Boga, dla którego człowieczy los w całym swym  wspaniałym, ale i tragicznym wymiarze  był też Jego udziałem. Bóg z autopsji, z własnego życia poznał zakamarki ludzkiego losu. Nie jesteśmy więc zdani na nieznane, nie jesteśmy  rzuceni w kosmos na grę przypadku. To napełnia życie nadzieją i radością. Tej boskiej tajemnicy rozumem nie ogarniemy. Albo w nią wierzymy, bo jesteśmy chrześcijanami, albo odrzucamy tę chrześcijańską prawdę, bowiem jako „nowocześni i oświeceni” racjonaliści ufamy jedynie naszym zmysłom i rozumowi. Radosnego Alleluja! A pozostałym braciom naszym: pogodnego weekendu!    .     

 

Agnieszka Holland

 Agnieszka Holland, zwana Agnieszką Polland, paskudnie atakowana za walkę o ludzką godność dla ludzi uciekających przed wojną. Ataki w nią w...