Klimat to wyzwanie większe niż deforma sądów
Natura nie skąpi nam wrażeń. Oto mieliśmy ostatnio okazję nocą
podziwiać deszcz meteorów. To właśnie nadlatujący rój Perseidów powoduje ten nadzwyczajny spektakl wizualnie
przypominający spadające gwiazdy. Wielu obserwatorom ów
astronomiczny spektakl dostarczył świeżych, wręcz dziecięcych wrażeń. Do tego jeszcze krwawo czerwony
księżyc! Kto w tej niecodziennej prezentacji
nieba nie uczestniczył - poniósł stratę, której naprawić już nie zdoła.
Następnym razem czerwony księżyc ma się ukazać bowiem w …2123 roku!
I jeszcze upały. Fala uporczywych upałów nawiedza naszą
planetę. Tak wysokie temperatury grożą
udarem cieplnym, niewydolnością ze strony wielu narządów, zwłaszcza u osób
starszych i u dzieci. W samej tylko kanadyjskiej prowincji Quebec fala ta w
ciągu paru dni spowodowała zgon co najmniej 54 osób. W Polsce temperatura przekracza
miejscami 36 stopni! Upałom towarzyszy
susza, a równocześnie gwałtowne burze, tornada i huragany. Cierpi rolnictwo.
Cierpi cała przyroda. Cierpią ludzie dotknięci żywiołem. Płoną lasy już nie
tylko w gorącej Grecji czy Kalifornii, płoną już w północnej Skandynawii
i na Alasce. Ludzie tracą dobytek życia. Temperatura wody w polskich
Międzyzdrojach niczym nie ustępuje tej z francuskiej Riwiery. Instytut
Meteorologii wydaje ostrzeżenia
najwyższego 3 stopnia - upały zagrażają życiu! Uczeni wyodrębnili 27 sposobów w
jaki upał może człowieka zabić. Nic dziwnego przeto, że karetki na sygnale co
chwile pędzą na ratunek nie tylko seniorom i z dala już słychać ich przerażające wycie. Czy jeszcze zdążą? Dla
wielu ta fala lejącego się z nieba żaru oznacza kres. Mroczny Wielki Architekt bowiem,
jak doświadczony selekcjoner z łatwością
odnajdujący wybrane, gotowe a rebours dusze umieszcza na swej proskrypcyjnej,
tajnej liście. Są dusze, które błagają o
litość, ale są i takie, które przeciwnie
proszą o szybkie powołanie, o umieszczenie na proskrypcyjnej liście na czołowym
miejscu. Ale On według Swego porządku sprawiedliwy na prośby nie odpowiada. Zresztą,
czyż ci zdeterminowani mają prawo żądać i Jego decyzji nie szanować?
Fala trwających upałów ma też aspekt uniwersalny. Z
zasygnalizowanych kataklizmów w wymiarze globalnym groźniejsza wydaje się
susza. Ona prostą drogą prowadzi do powszechnego głodu. W skrajnych wypadkach
do zagłady ludów i narodów. Przykład zagłady Majów, ludu który stał się ofiarą długotrwałej
suszy, a w konsekwencji głodu i pragnienia wskazuje dobitnie na dramatyczną
wagę problemu. Gigantyczna susza, największa na tym terenie od 2 tysięcy
lat określana przez naukowców jako
„megasuszą” spowodowała, że nie upłynęło 200 lat i wspaniale rozwinięta
cywilizacja Majów legła w gruzach. Dla
świata zwierząt zmiany klimatu, nieuchronnie prowadzą do konieczności
poszukiwania nowych warunków pozwalających na przetrwanie. Spektakularny
przykład dostarczają nam historyczne już mamuty. W nauce przyjmuje się, że
ponad 5 tysięcy lat temu właśnie globalne ocieplenie, skutkujące brakiem wody i
pożywienia spowodowało wyginięcie
ostatnich mamutów na kuli ziemskiej. Czy dziś w XXI wieku, na skutek braku
pożywienia w oceanach i skrajnego ich zanieczyszczenia nie to samo grozi potężnym
orkom – nadzwyczajnym w swej społecznej dojrzałości i wzruszającej wrażliwości?
W tym miejscu nie sposób nie przypomnieć
wydarzenia, które poruszyło światową opinię. Przyrodnikom udało się bowiem nagrać
film pokazujący dorosłą orkę, która przez 17 dni nie mogła rozstać się ze swą
zmarłą córkę, Przepłynęła ze swoim stadem co najmniej 1000 kilometrów unosząc
jej martwe ciało, nie pozwalając by opadało na cmentarzysko oceanicznego dna. A
orki giną z głodu. Ludzie w sposób niemal przemysłowy organizują łowiska łososi i spokrewnionych z nimi ryb, które
stanowią podstawowe pożywienie tych morskich ssaków. Nie jest więc przesadą gdy
stwierdzimy, że ludzie po prostu ssakom tym pokarm wyjadają. A potrzeby rosną, ludzi przybywa!
Galopujące przeludnienie naszej planety jest faktem, na
który nie potrafimy znaleźć odpowiedzi. A brak odpowiedzi i postępujące
rabunkowe gospodarowanie ograniczonymi zasobami naszej planety będzie narastać, prowadząc do gwałtownych zmian klimatu. Powtarzające się susze skutkują
wyjałowienia gleby i brakiem wody. Nadchodzi czas, w którym dostęp do wody na
wielu obszarach nasze planety będzie głównym źródłem konfliktów, a nawet wojen.
Emisja gazów cieplarnianych przyczynia się coraz bardziej do zjawiska zamiany
naszej planety w swoistą szklarnię. Już
teraz Ziemię dopadły nieznane dotąd procesy, które budzą niepokój, wśród nich: topienie arktycznych lodów morskich wokół
bieguna północnego, rozpad hydratów
metanu spoczywających na dnie oceanów, zanik lasów tropikalnych i lasów półkuli
północnej, a także zmniejszenie pokrywy śnieżnej w tym regionie. Szczególna
groźba dla planety zawisła na skutek sytuacji na subkontynencie półkuli
północnej, zwłaszcza na przeogromnej Syberii. Na tych nieprzebranych terenach
wiecznej zmarzliny postępujące ocieplenie klimatu powoduje szybkie jej topnienie.
Już dziś na części terenu wieczna zmarzlina zamienia się w bagno i trzęsawisko.
Osiadają, a nawet zapadają się budynki,
tereny stają się niedostępne. Przez miliony lat teren ten gromadził ogromne
ilości materii organicznej zamrożonej w glebie. Topienie tej zmarzliny uwalnia
zgromadzoną tam materię. Szczątki roślin
i zwierząt zaczną gnić, wydzielając do atmosfery metan i dwutlenek węgla. Metan
– trujący, eksplodujący gaz, szczególnie dla nas groźny jako gaz cieplarniany
i pod tym względem wielokrotnie groźniejszy od dwutlenku węgla. Jeśli nie
zdołamy zahamować procesu uwalniania się metanu do atmosfery ziemskiej – Ziemi grozi
gwałtowny wzrost temperatury i zagłada. Świat powoli zaczyna doceniać wagę
problemu. Media na przykład przypomniały ostatnio, że sławni naukowcy z Massachusetts Institute of Technology (MIT)
już w 1973 roku opracowali model komputerowy przewidując koniec świata na rok
2040! Przyjęto, iż gwałtowna zmiana
klimatu, wysoki poziom zanieczyszczeń oraz przeludnienie spowoduje globalną
apokalipsę już właśnie w 2040 roku. Na koniec przypomnieć warto, że w historii
świata wielokrotnie przepowiadano dokładne daty końca świata. Wróżby te – czego
jesteśmy dowodem – okazywały się „nieco” przesadzone. Bez podawania daty, a
więc bardziej roztropną wizję końca świata zaprezentował w swej profetycznej
Apokalipsie św. Jan pisząc: „I widziałem, gdy zdjął szóstą pieczęć, że powstało
trzęsienie ziemi i słońce pociemniało jak czarny wór, a księżyc poczerwieniał
jak krew, I gwiazdy niebieskie spadały na ziemię…”. (Św.Jan. Objawienie
6.12-13). Ha! Gdyby Św. Jan znał moc współczesnych komputerów na pewno my znalibyśmy
dziś precyzyjniej wyrażoną przez Niego profetyczną wizję czerwonego księżyca i
spadających gwiazd poprzedzających koniec świata...