Wojna
Leżakująca od lipca 2015 roku w
Sejmie, a raptem uchwalona nowela do
ustawy o IPN, w części która odnosi się do Holokaustu, jest w moim przekonaniu od
strony formalno-prawnej wadliwa, a logistycznie w tej formie zbędna. Sejm uchwalił
ją 26 stycznia, Senat 1. lutego, Kancelaria Prezydenta ustawę otrzymała 2. lutego, a
podpis pod nią Prezydent złożył zaledwie cztery dni później. Nagłe, gwałtowne przyśpieszenie,
nocne gorączkowe tempo jej uchwalania budzi podejrzenia o pojawieniu w
przestrzeni działań rządzących jakiegoś tajemniczego impulsu, który rządzący
ukryli przed opinią publiczną. Zakładając jednak
pewną naiwność inicjatorów można sądzić, że liczono jedynie na efekt wzrostu
międzynarodowego prestiżu dla twardo realizowanej własnej polityki
historycznej, a w wymiarze wewnętrznym na
uzyskania poklasku u coraz szerszego elektoratu. Skutki tymczasem są opłakane. Ustawa
uruchomiła przytłumioną ostatnio falę antypolonizmu w świecie. To co miała
zwalczać i eliminować – rozwinęła z siłą tsunami. Otworzyła kilka frontów wojny
informacyjno-propagandowej z Polską. Na pierwszym miejscu wojnę z dotychczasowym
bliskim sojusznikiem i strategicznym partnerem - Izraelem. Wojna ta nie mogła oczywiście
nie przenieść się na stosunki ze Stanami Zjednoczonymi. Oto Departament Stanu,
nie bacząc na fanatyczny stopień oddania Polski amerykańskim interesom
zagroził, że nowela ta ‘może zaszkodzić strategicznym interesom Polski’ (!). Czyżby
miało to znaczyć to, że Amerykanie w trosce o utrzymanie swych szczególnych
stosunków ze światem żydowskim gotowi byliby skorygować nawet swe dotychczasowe plany w grze
strategicznej z Rosją w której Polsce przypadała dotychczas ‘zaszczytna’ rola wiodącego dywersanta i oddanego państwa
frontowego?
Bez względu na to czy groźba ta jest realna nie można nie zwrócić uwagi, że niemal cała światowa wspólnota żydowska jest niezwykle poruszona przyjętą w ustawie penalizacją ‘badań nad Holokaustem i badań nad udziałem Polaków w tej zbrodni’ zapisaną zdaniem wspólnoty wyraźnie w art. 55a noweli. Według tej wykładni Polska chce zamknąć usta wszystkim tym, których wersja własnych doświadczeń, nie jest tożsama z oficjalną wersją polską. Podnoszą też, że mogło by to oznaczać też zamknięcie możliwości prowadzenia dalszych badań nad Holokaustem i w rezultacie petryfikację nieprawdziwego obrazu Polski jako podmiotu absolutnie ‘nie uczestniczącego w zbrodni Shoah’. Spór zaostrzyła wyjątkowo niefortunna wypowiedź premiera na Monachijskim szczycie o ‘także żydowskich sprawcach Holokaustu’. Dla tych zaś środowisk żydowskich dla których antypolonizm wynika z dawno przyjętej przez nich nieco zleżałej kalki straszliwego polskiego antysemity (reprezentowanych choćby przez ministra Izraela Jaira Lapida, który na Twitterze napisał, że ‘były polskie obozy śmierci i żadne prawo nie może tego zmienić’) eskalowanie postaw antypolskich stało się właśnie teraz dobrą okazją. Równie wielkim skandalem jak wypowiedzią min.Lapida popisała się amerykańska fundacja Ruderman Family produkując na YouTube film oskarżający Polskę i Polaków o bezpośrednie sprawstwo Holokaustu, żądając zarazem by Stany Zjednoczone zawiesiły wszelkie stosunki z Polską. Wprawdzie, po deklaracjach rządu RFN potwierdzającego wyłącznie niemiecką odpowiedzialność za Holokaust, środowiska żydowskie w Polsce i na świecie od tego zarzutu odcięły się zdecydowanie, jednak samo już uruchomienie w przestrzeni publicznej tak ostro przedstawionego oszczerstwa świadczy o głębi polsko-żydowskiego kryzysu wywołanego niefortunną nowelą.
Bez względu na to czy groźba ta jest realna nie można nie zwrócić uwagi, że niemal cała światowa wspólnota żydowska jest niezwykle poruszona przyjętą w ustawie penalizacją ‘badań nad Holokaustem i badań nad udziałem Polaków w tej zbrodni’ zapisaną zdaniem wspólnoty wyraźnie w art. 55a noweli. Według tej wykładni Polska chce zamknąć usta wszystkim tym, których wersja własnych doświadczeń, nie jest tożsama z oficjalną wersją polską. Podnoszą też, że mogło by to oznaczać też zamknięcie możliwości prowadzenia dalszych badań nad Holokaustem i w rezultacie petryfikację nieprawdziwego obrazu Polski jako podmiotu absolutnie ‘nie uczestniczącego w zbrodni Shoah’. Spór zaostrzyła wyjątkowo niefortunna wypowiedź premiera na Monachijskim szczycie o ‘także żydowskich sprawcach Holokaustu’. Dla tych zaś środowisk żydowskich dla których antypolonizm wynika z dawno przyjętej przez nich nieco zleżałej kalki straszliwego polskiego antysemity (reprezentowanych choćby przez ministra Izraela Jaira Lapida, który na Twitterze napisał, że ‘były polskie obozy śmierci i żadne prawo nie może tego zmienić’) eskalowanie postaw antypolskich stało się właśnie teraz dobrą okazją. Równie wielkim skandalem jak wypowiedzią min.Lapida popisała się amerykańska fundacja Ruderman Family produkując na YouTube film oskarżający Polskę i Polaków o bezpośrednie sprawstwo Holokaustu, żądając zarazem by Stany Zjednoczone zawiesiły wszelkie stosunki z Polską. Wprawdzie, po deklaracjach rządu RFN potwierdzającego wyłącznie niemiecką odpowiedzialność za Holokaust, środowiska żydowskie w Polsce i na świecie od tego zarzutu odcięły się zdecydowanie, jednak samo już uruchomienie w przestrzeni publicznej tak ostro przedstawionego oszczerstwa świadczy o głębi polsko-żydowskiego kryzysu wywołanego niefortunną nowelą.
Antysemityzm
Ten wynikający z przeforsowania noweli do ustawy
o IPN niebezpieczny dla Polski konflikt przebiegający w płaszczyźnie międzynarodowej
– w kraju rzeczywiście uruchomił groźne pomruki
polskiego antysemityzmu. Wprawdzie powtórki z paleniem kukły Żyda nie ma, ale
Internet pełen jest antysemickich wypowiedzi. Z przykładami takimi można się
zresztą zetknąć nie tylko w polskim Internecie. Oto żydowski portal w USA
JewishPress.com. donosi, iż ‘ostatnie kilka dni spędziliśmy na usuwaniu
przerażająco antysemickich komentarzy napisanych przez Polaków’ kwestionujących
udział Polaków w Holokauście. I choć w wymiarze wspólnotowym pogląd JewishPress
jest krzywdzący – to jednak gwałtownie przeforsowana w procesie legislacyjnym chęć
prawnego wypromowania ‘polskiej
niewinności’ była nie tylko ryzykowna, ale i zbędna. Samo jej procedowanie, wymagało większej
przezorności, taktu i uwzględnienia wszystkich żydowskich doświadczeń z
Polakami. Tymczasem niefrasobliwość polskiego ustawodawcy uruchomiła, lub co najmniej zeszła na drogę uruchomienia polskiego antysemityzmu, który abstrahując od moralnej odrazy, jest dla polskiej racji stanu zagrożeniem totalnym.
Shoah
Zagłada Żydów uzasadniana była przez
zbrodniarzy przerażającą, barbarzyńską ideą konieczności fizycznej likwidacji
całego narodu żydowskiego obejmującego wszystkich: od jeszcze nienarodzonych do
ledwie żywych starców. Uruchamiając z iście niemiecką precyzją w przemysłowy
sposób eksterminację ‘żydowskiej rasy’
zbrodniarze uzasadniali to między innymi koniecznością jej przeprowadzenia dla …uszczęśliwiającego wpływu na dalsze losy
świata! Brak wystarczających słów na ocenę takiej nikczemności. Historia nie zna
podobnego szyderstwa z dokonywanej aparatem państwa globalnej zbrodni. Zgodnie
z utrwaloną tradycją żydowską – Żydzi to naród i religia w jednym! Niezwykłość i
odrębność takiej koncepcji zespalała Żydów na całym świecie w jeden zbiorowy
podmiot. Wyjątkowość żydowskiego losu wynikała między innymi z zaangażowania do
procederu Zagłady całego nowoczesnego państwa, pełnego zaangażowania
zaawansowanej inżynierii społecznej, tworzenia gett, nałożenia obowiązku
zakładania odróżniającego stroju lub wyróżniającego znaku czy paleniem świętych
ksiąg żydowskich. Żydów nie oszczędzono nawet na sposobie mordowania – ginęli
jak insekty. Nie może przeto dziwić, że
dla całego świata żydowskiego bezprecedensowy Holokaust jest cezurą wyjątkową
dla nich i ich zdaniem winien być także cezurą dla całej ludzkości, bowiem
oznacza ona kres dotychczasowego teleologicznego rozumienia biegu historii.
Po stronie cywilizowanego świata rodzi się w stosunku do potomków dotkniętych Zagładą – europejskich Żydów, obowiązek przestrzegania szczególnej pamięci i szczególnego traktowania ich bólu. Jednak ten bezsporny obowiązek empatii wyjątkowej nie powinny określać kryteria wyłącznie biologicznego pochodzenia. A skoro tak, to obowiązek taki nie musi odnosić się do Żydów amerykańskich. Pamiętamy: w ‘epoce pieców’, w czasach Zagłady, bezpieczni i zasobni Żydzi amerykańscy zamknęli oczy i zatkali uszy by nie słyszeć lamentu żebrzących o pomoc europejskich Żydów. Holokaust to całopalenie. Polacy doznali niewyobrażalnych cierpień, zbrodni i poniżenia. Ale jednak w planach hitlerowskich barbarzyńców Polacy do ewentualnej likwidacji przeznaczeni byli zapewne w dalszej kolejności, a hoc tempore, jako Słowian przeznaczono Polaków na niewolników dla ‘rasy panów’. A więc Słowianie przejściowo do katorżniczej pracy dla ‘Tysiącletniej Rzeszy’ – tymczasem europejscy Żydzi do pieca! Kropka. Szczególna więc empatia wobec ludobójstwa 6 milionów europejskich Żydów jest naszym prawem i obowiązkiem, szczególnie polskim, albowiem zrządzeniem barbarzyńców zbrodnia została dokonana na polskiej ziemi. Nie wolno więc zapominać, że jakakolwiek próba prawnej ingerencji w tę wrażliwą materię odnosząca się do cierpień okresu II wojny dotyka nie tylko nas ale i naszych żydowskich współobywateli – sąsiadów, znajomych, kuzynów i braci. Polityka historyczna uprawiana przez rządzących jeśli pomija te przesłanki – musi zostać odrzucona.
Na koniec nie sposób nie wspomnieć o zgłoszonych przez światową diasporę żydowską o roszczeniach z tytułu pozostawienia na terenie dzisiejszej Polski bezspadkowego mienia żydowskiego. Stojąc na gruncie obowiązującego prawa mienie któremu brak spadkobiercy staje się własnością państwa. Jest to reguła stosowana w całym cywilizowanym świecie. Mając jednak na uwadze nadzwyczajny tragizm żydowskich losów okresu II wojny w którym stracono około 6 milionów Żydów, którzy ginąc całymi rodzinami nie mieli żadnych szans na pozostawienie krewnym swego dorobku, nie od rzeczy jest w tych warunkach pytanie o moralny aspekt rozwiązań prawa pozytywnego. Doktryna prawa zna odpowiedź na tak postawione problem. Prawo, które rażąco narusza normy moralne nie obowiązuje: lex iniustissima non est lex. To dzięki tej zasadzie można było prowadzić proces przed Trybunałem w Norymberdze. Dzięki niej wielu zbrodniarzy hitlerowskich stanęło w Niemczech przed sądem. Przypuszczam, że na tę właśnie formuła Radbrucha powołali się ustawodawcy amerykańscy uchwalając w grudniu ubiegłego roku słynną ustawę 447. A ta ustawa, co oczywiste, wymusi na stronie polskiej podjęcie rozmów ze stroną izraelską w sprawie częściowego zaspokojenia, zasadnych moralnie żądań żydowskich. Częściowego - być może maksymalnie nawet w wysokości analogicznej do tej w jakiej mają zostać zaspokojone wreszcie roszczenia uprawnionych w ramach należnej warszawskiej/polskiej reprywatyzacji. Pełnego bowiem zwrotu obu tych należnych roszczeń Polska nie byłaby w stanie udźwignąć.
Po stronie cywilizowanego świata rodzi się w stosunku do potomków dotkniętych Zagładą – europejskich Żydów, obowiązek przestrzegania szczególnej pamięci i szczególnego traktowania ich bólu. Jednak ten bezsporny obowiązek empatii wyjątkowej nie powinny określać kryteria wyłącznie biologicznego pochodzenia. A skoro tak, to obowiązek taki nie musi odnosić się do Żydów amerykańskich. Pamiętamy: w ‘epoce pieców’, w czasach Zagłady, bezpieczni i zasobni Żydzi amerykańscy zamknęli oczy i zatkali uszy by nie słyszeć lamentu żebrzących o pomoc europejskich Żydów. Holokaust to całopalenie. Polacy doznali niewyobrażalnych cierpień, zbrodni i poniżenia. Ale jednak w planach hitlerowskich barbarzyńców Polacy do ewentualnej likwidacji przeznaczeni byli zapewne w dalszej kolejności, a hoc tempore, jako Słowian przeznaczono Polaków na niewolników dla ‘rasy panów’. A więc Słowianie przejściowo do katorżniczej pracy dla ‘Tysiącletniej Rzeszy’ – tymczasem europejscy Żydzi do pieca! Kropka. Szczególna więc empatia wobec ludobójstwa 6 milionów europejskich Żydów jest naszym prawem i obowiązkiem, szczególnie polskim, albowiem zrządzeniem barbarzyńców zbrodnia została dokonana na polskiej ziemi. Nie wolno więc zapominać, że jakakolwiek próba prawnej ingerencji w tę wrażliwą materię odnosząca się do cierpień okresu II wojny dotyka nie tylko nas ale i naszych żydowskich współobywateli – sąsiadów, znajomych, kuzynów i braci. Polityka historyczna uprawiana przez rządzących jeśli pomija te przesłanki – musi zostać odrzucona.
Na koniec nie sposób nie wspomnieć o zgłoszonych przez światową diasporę żydowską o roszczeniach z tytułu pozostawienia na terenie dzisiejszej Polski bezspadkowego mienia żydowskiego. Stojąc na gruncie obowiązującego prawa mienie któremu brak spadkobiercy staje się własnością państwa. Jest to reguła stosowana w całym cywilizowanym świecie. Mając jednak na uwadze nadzwyczajny tragizm żydowskich losów okresu II wojny w którym stracono około 6 milionów Żydów, którzy ginąc całymi rodzinami nie mieli żadnych szans na pozostawienie krewnym swego dorobku, nie od rzeczy jest w tych warunkach pytanie o moralny aspekt rozwiązań prawa pozytywnego. Doktryna prawa zna odpowiedź na tak postawione problem. Prawo, które rażąco narusza normy moralne nie obowiązuje: lex iniustissima non est lex. To dzięki tej zasadzie można było prowadzić proces przed Trybunałem w Norymberdze. Dzięki niej wielu zbrodniarzy hitlerowskich stanęło w Niemczech przed sądem. Przypuszczam, że na tę właśnie formuła Radbrucha powołali się ustawodawcy amerykańscy uchwalając w grudniu ubiegłego roku słynną ustawę 447. A ta ustawa, co oczywiste, wymusi na stronie polskiej podjęcie rozmów ze stroną izraelską w sprawie częściowego zaspokojenia, zasadnych moralnie żądań żydowskich. Częściowego - być może maksymalnie nawet w wysokości analogicznej do tej w jakiej mają zostać zaspokojone wreszcie roszczenia uprawnionych w ramach należnej warszawskiej/polskiej reprywatyzacji. Pełnego bowiem zwrotu obu tych należnych roszczeń Polska nie byłaby w stanie udźwignąć.
Narzędzia
Dla ewentualnego przygotowania rozważnego prawa mającego chronić prawdę o
hitlerowskiej okupacji w Polsce, uwzględniającego wrażliwość strony, która w
czasie wojny na ziemiach polskich przeżyła Shoah niezbędna była więc rzeczywista, głęboka
konsultacja ze stroną żydowską, w tym również z Polską Radą Chrześcijan i Żydów.
I tylko przyjęcie za podstawę rozwiązań jej wyników, nawet gdyby były sprzeczne
z aktualną polityką historyczną – otwierało drogę do parlamentarnego
procedowania. Moim zdaniem był to warunek sine
qua non dalszych prac nad ustawą. Tego
zabrakło. Dziś słyszymy więc, że wobec larum jakie podniesiono w świecie po
nagłym przeforsowaniu ustawy – uchwalone
prawo obowiązuje, ale czasowo nie działa! O takim pozaprawnym rozwiązaniu
debatować nawet nie warto. Dzisiejszy więc tak upokarzający konflikt w całej pełni
ukazuje prawdę o błędnej polityce historycznej posolidarnościowej Polski. Korzenie jej, w aspekcie metodologicznym,
tkwią w instrumentalizacji, jako powszechnej metodzie sprawowania władzy. Dotyczy
ona historii, konstytucji, prawa, a nawet religii. Jeżeli rządzący nie są
zdolni wypracować horyzontalnych, strategicznych koncepcji dla polskiej racji stanu – zmuszeni
są posługiwać się rozwiązaniami doraźnymi, instrumentalizować swoje funkcje
sprawcze. Historia staje się wówczas narzędziem doraźnej polityki. Prowadzi to
niekiedy, w skrajnych wypadkach, nawet do prób…rewizji wyników II wojny światowej!
Burzenie pomników wojennych, w tym pomników żołnierzy radzieckich wyzwalających nas z niemieckiej zagłady, traktowanie okresu od wyzwolenia do czerwca 1989 roku jako
okrutnej nowej ‘okupacji sowieckiej’,
określanie żołnierzy II Armii WP, którzy w walkach o polski Bałtyk, o
przełamanie umocnień Odry oddali życie ‘formacją bandycką’ - co w ślad za IPN-em staje się niemal już regułą. Równocześnie
dopuszczono do haniebnej imprezy czczenia przez politycznych idiotów urodzin
Hitlera! No nie wiem jak zareagowali by na to amerykańscy kongresmeni gdyby
ktoś nieopatrznie sprawę nagłośnił. Sądzę, że skrytą nadzieją części rządzących
jest inkorporowanie ‘kraju nad Wisłą’ do Stanów Zjednoczonych na nowy 52. stan
USA. Żałosne to i śmieszne. Panowie ci nie
powinni też zapominać, że wizja amerykańskiego dworaka na dłuższą metę Polaków
nie zadowoli. Brak głębszej koncepcji na miejsce Polski w świecie przynieść może o
wiele większe szkody od tych o których dziś myślimy. A wynika to z braku
horyzontalnej wizji miejsca Polski w świecie, z nieprzepracowania idei
polskiej, z próby wyparcia słowiańskich związków i polskich korzeni.