- Trzy tygodnie gehenny, upokorzeń, łamania zasad Konwencji Genewskiej i polskiej Konstytucji demonstrowania brutalnej siły łamiącej elementarne zasady humanitaryzmu – oto obraz przetrzymywania trzydziestu paru uchodźców na ziemi w pasie granicznym między Polską i Białorusią. Tragiczną sytuację uchodźców pogłębia fakt, że właściwie ludzie ci nie mają powrotu. Wielu chorych. Drżą z zimna, bez picia i głodu pod lufami żołnierzy obu armii białoruskiej i polskiej. Uchodźcy po złożeniu deklarację o ochronę międzynarodową, o azyl mieli prawo liczyć na wdrożenie przez polskie władze procedury przewidzianej w postanowieniach Konwencji Genewskiej i trafić do ośrodków dla uchodźców. Władze polskie wynajdują preteksty by nie wdrażać obowiązującego postępowania i ‘bronią granicy niczym niepodległości’. Rozmowa o jakimkolwiek humanitarnym i zarazem zgodnym z prawem rozwiązaniu dla PiS-owskiej władzy nie wchodzi w rachubę. Apele do sumień tych ludzi to groch o ścianę, a przecież wszyscy oni to podobno wierni katolicy. Zresztą nie tylko wierni, ale nawet poniekąd uświęceni, wszak jeden z nich jeszcze niedawno, na Jasnej Górze awansowany był na apostoła! Tak, na apostoła! Nie pomógł nawet apel polskiego Episkopatu. Po nich wszystkie te apele spływają jak po gęsi. Przyznam, że najbardziej zaimponować powinna postawa polskiej lewicy. Wysiłki np. posła Macieja Koniecznego próbującego ulżyć zniewolonym uciekinierom, postawa wielu posłów lewicy, szczególnie pana posła Biedronia i posła Czarzastego budzi szacunek i uznanie. Nie wolno też zapomnieć o szlachetnym geście burmistrza warszawskich Bielan, wywodzącego się z partii Wiosna pana Grzegorza Pietruczuka, który zadeklarował przekazanie pięciu mieszkań oraz wszelką pomoc bytową i prawną dla pięciu rodzin afgańskich uchodźców. Apele do sumień o ustanie tej gehenny trwa.